Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Recenzja

Batman Knightfall #01: Prolog, Joe Quesada, Jim Aparo [recenzja]

Tomasz Kleszcz recenzuje Batman Knightfall #01: Prolog
8/10
Batman Knightfall #01: Prolog, Joe Quesada, Jim Aparo [recenzja]
8/10
Batman:Knightfall to potężna saga, która zatrzęsła światem Mrocznego Rycerza trzydzieści lat tamu. Dla człowieka żyjącego w zwariowanym, wciąż przyspieszającym świecie to ogrom czasu. Dziś wydawcy muszą walczyć o zainteresowanie zupełnie nowego, zupełnie innego pokolenia czytelników. I tą zmianę w komiksach widać. Czy bardziej leciwe dzieła mają mimo wszystko szanse? Na pewno. Przynajmniej w Polsce, gdzie gros czytelników z ogromnym sentymentem powraca do lat 90. XX wieku.

Zaczynamy czymś zupełnie zaskakującym, mianowicie opowieścią Venom, która ukazała się w Polsce jako wydanie specjalne. To jedna z najlepszych przygód (jeśli można tak to określić) Batmana, jaka kiedykolwiek powstała. Bardzo dobry, przemyślany scenariusz, sięgający głęboko do podstaw wartości, jakimi kieruje się zamaskowany człowiek nocy. Dobre dialogi, wyraziste postaci oraz fajne, klasyczne, ale rozpoznawalne i charakterystyczne ilustracje zasługują na zainteresowanie nawet dzisiaj. Nie można sobie wymarzyć lepszego wstępu.

Po tej jakże wysublimowanej przystawce przechodzimy dalej. Czas poznać Bane'a. O dziwo, Chuck Dixon uniknął (nadmiernego) popadania w kicz, co jest dość charakterystycznym elementem komiksów tamtej epoki i stworzył dobrze zbudowaną, umotywowaną postać na miarę innych wielkich złoczyńców przewijających się na kartach komiksów z Nietoperzem. To jednakże nie wszystko, ten obszerny album, na który składa się wiele zeszytów, zawiera również genezę kolejnego - chociaż nie tak przełomowego dla fabuły- antagonisty. Oto bowiem czytelnik po raz pierwszy spotka się również z Czarną Maska.

Mało? Kolejny epizod to znowu wspaniałe dzieło O'Neila. Być może to dość subiektywne wspomnienie, ale pamiętam, że Miecz Azraela był pozycją, która - oczywiście jako wydanie specjalne - prezentowała się niesamowicie. Stwierdzam, że pomimo upływu lat nadal robi duże wrażenie. Zarówno kreska Quesady wzmocniona bardzo intensywnymi barwami, jak i świetny scenariusz trzymają się dobrze i bardzo przyjemnie było powrócić do tej mini serii.

Wszystkie zawarte w tym obszernym tomiszczu epizody obracają się wokół Bruce'a Wayne'a. Ten popada w coraz większą apatię. Wypala się. Następujące po sobie niepowodzenia jego Alter Ego (a przynajmniej tak postrzega wiele z zaistniałych sytuacji Mroczny Rycerz, który jest wobec siebie bezwzględnie krytyczny) pogłębiają apatyczny stan człowieka, który chciałby być wszędzie, zapobiec wszelkiemu złu i uratować wszystkie ofiary przestępstw. A w tle czai się Bane. Ma czas. Obserwuje. Wyciąga wnioski. I nabiera pewności, że pokonanie Batmana zapewni mu nieśmiertelność i pozycję, na jaką zasługuje.

Mocna stroną tego albumu jest... jego objętość. Dzięki niej akcja budowana jest bardzo spokojnie. Nie ma pośpiechu tak charakterystycznego dla wielu współczesnych komiksów, gdzie na kilkudziesięciu stronach autorzy próbują rozgrywać wielkie, przełomowe epopeje, ale kompletnie im to nie wychodzi. Tutaj udaje się uzyskać świetny klimat i dać czytelnikowi odczuć napięcie, jakie towarzyszy Bruce'owi. Biorąc poprawkę na fakt, że komiks powstał prawie 30 lat temu w zupełnie innych czasach, kiedy odbiorcami komiksów byli zupełnie inni ludzie, trzeba otwarcie powiedzieć, że autorzy wykonali kawał świetnej roboty.

Graficznie sprawa prezentuje się nieco gorzej. Prolog tworzą rysownicy dobrzy oraz przeciętni. Kultowy Jim Aparo w moim rankingu jest mocno przeszacowany. Jego ilustracje były już bardzo słabe w momencie powstania, a dziś wyglądają jeszcze gorzej. Niemniej palmę brzydoty zdobywa - z wyróżnieniem – Michael Netzer. Tego prawie nie da się oglądać, a szkoda. Pod tym względem album będzie miał ciężko w walce ze współczesną konkurencją. Na szczęście wspomniani rysownicy odpowiadają tylko za część materiału i nie są w stanie zepsuć pozytywnego odbioru całości.

Knightfall: Prolog bawi zaskakująco dobrze. Zapewnia świetnie spędzone, pełne przygód długie popołudnie z domieszką retro klasyki. Nie da się ukryć, że szczególnie dobrze będzie się przy tym albumie bawić pokolenie, które pamięta zeszytowe wydania tej historii. Dlatego też moja ocena może być nieco zawyżona, ale nic nie poradzę na fakt, że wspaniale się przy lekturze zrelaksowałem i nie czułem, że tracę czas- co zdarza się coraz częściej. Sentyment to potężne narzędzie, z którego wydawcy wyraźnie chętnie korzystają z wzajemną korzyścią. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu.

Opublikowano:



Batman Knightfall #01: Prolog

Batman Knightfall #01: Prolog

Scenariusz: Dennis O'Neil, Chuck Dixon, Doug Moench
Rysunki: Tom Grindberg, Graham Nolan, Joe Quesada, Jim Aparo
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2022
Seria: Batman, Batman Knightfall
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 17,0x26,0 cm
Stron: 684
Cena: 199,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328150744
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Batman Knightfall #01: Prolog, Joe Quesada, Jim Aparo [recenzja] Batman Knightfall #01: Prolog, Joe Quesada, Jim Aparo [recenzja] Batman Knightfall #01: Prolog, Joe Quesada, Jim Aparo [recenzja]

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-